socjalizacja szczenięcia
W HODOWLI
Szczeniak z naszej hodowli trafia do nowego domu najwcześniej po ukończeniu siedmiu tygodni. Ma za sobą pierwsze szczepienia i odrobaczenia, wszystko adekwatnie do jego wieku. Właściciel dostaje wraz z wypełnioną książeczką rozpiskę kiedy należy wykonać kolejne szczepienia i odrobaczenia. To są oczywiste i najprostsze do wykonania obowiązki nowego właściciela.
To co jednak jest już pewnym wyzwaniem, to proces kształtowania charakteru rosnącego jak na drożdżach pieska.
Socjalizacja zaczyna się już w naszym domu, od pierwszych dni życia szczeniąt. Maluchy są dotykane, brane na ręce, głaskane, przytulane - doświadczają wszelkich bodźców zewnętrznych. Tak mijają pierwsze trzy tygodnie, gdy jedynym w pełni działającym ich zmysłem jest dotyk.
Gdy w końcu otworzą oczka i ich pełzanie w poszukiwaniu sutka swojej mamy zamieni się w nieporadne kroczenie po kojczyku, przychodzi czas na większe poznawania świata poza miejscem narodzin. U nas służy do tego osobny, przestronny pokój (pieskowo :) ) z ogrzewaniem podłogowym (by uniknąć niepotrzebnego zapalenia pęcherza).
Szczeniak z naszej hodowli trafia do nowego domu najwcześniej po ukończeniu siedmiu tygodni. Ma za sobą pierwsze szczepienia i odrobaczenia, wszystko adekwatnie do jego wieku. Właściciel dostaje wraz z wypełnioną książeczką rozpiskę kiedy należy wykonać kolejne szczepienia i odrobaczenia. To są oczywiste i najprostsze do wykonania obowiązki nowego właściciela.
To co jednak jest już pewnym wyzwaniem, to proces kształtowania charakteru rosnącego jak na drożdżach pieska.
Socjalizacja zaczyna się już w naszym domu, od pierwszych dni życia szczeniąt. Maluchy są dotykane, brane na ręce, głaskane, przytulane - doświadczają wszelkich bodźców zewnętrznych. Tak mijają pierwsze trzy tygodnie, gdy jedynym w pełni działającym ich zmysłem jest dotyk.
Gdy w końcu otworzą oczka i ich pełzanie w poszukiwaniu sutka swojej mamy zamieni się w nieporadne kroczenie po kojczyku, przychodzi czas na większe poznawania świata poza miejscem narodzin. U nas służy do tego osobny, przestronny pokój (pieskowo :) ) z ogrzewaniem podłogowym (by uniknąć niepotrzebnego zapalenia pęcherza).
Szczeniaki mają do dyspozycji dywaniki po których mogą pewnie chodzić oraz wiele zabawek do gryzienia i smoktania. Zaczynamy je przyzwyczajać do systemu dzień/noc. W ciągu dnia okna są zawsze odsłonięte, a my nieustannie je zabawiamy wykorzystując do tego między innymi szarpaki (ulubione zabawki tej rasy!) Kiedy mija wieczór i zbliżają się godziny wieczorne zabawy jednak ustają. Światło jest gaszone, a drzwi zamykane. Maluchy pozostają już tylko z mamą i ich jedyną atrakcją jest nocne podjadanie.
W piątym i szóstym tygodniu pojawiają się pierwsze nocne protesty, że przecież “my chcemy się bawić!” Pozostaje nam jednak być konsekwentnym i unikać jakichkolwiek zabaw. Jeśli zachodzi taka potrzeba to nawet reagujemy udawanym gniewem i podniesiem głosu, oraz delikatnym prztyczkiem w nos. W nocy się śpi, a w dzień bawi. Dzięki temu już w siódmym tygodniu widać efekty i maluchy potrafią być cicho od północy do szóstej rano, a po wyjściu do swoich właścicieli przespać całą noc z jedynie małą przerwą na siku.
Szósty i siódmy tydzień mija już na bieganiu po całym naszym domu i gonieniu swoich rodziców i nas. To okres największej zabawy i największego harmidru.
W piątym i szóstym tygodniu pojawiają się pierwsze nocne protesty, że przecież “my chcemy się bawić!” Pozostaje nam jednak być konsekwentnym i unikać jakichkolwiek zabaw. Jeśli zachodzi taka potrzeba to nawet reagujemy udawanym gniewem i podniesiem głosu, oraz delikatnym prztyczkiem w nos. W nocy się śpi, a w dzień bawi. Dzięki temu już w siódmym tygodniu widać efekty i maluchy potrafią być cicho od północy do szóstej rano, a po wyjściu do swoich właścicieli przespać całą noc z jedynie małą przerwą na siku.
Szósty i siódmy tydzień mija już na bieganiu po całym naszym domu i gonieniu swoich rodziców i nas. To okres największej zabawy i największego harmidru.
W tym czasie robimy pierwsze kroki ku kontroli “grzeczności” szczeniąt. Gdy podczas zabawy któryś ze szczeniaków wykazuje się nadmierną agresją wobec rodzeństwa, jest brany na ręce i uspokajany. Sytuacja najczęściej wygląda tak, że ów wzięty na ręce szczeniak zaczyna się szarpać i rzucać, warczeć i próbować łapać swoimi ostrymi jak szpikulce ząbkami wszystko co mu się nawinie. Usztywniamy wtedy nasz chwyt i czekamy aż szczeniak się uspokoi i przestanie rzucać. Odstawiany do zabawy z resztą rodzeństwa jest dopiero wtedy gdy będzie zupełnie spokojny. Dzięki temu do nowych domów oddajmy spokojnego szczeniaka rasy West Highland White Terrier a nie diabła tasmańskiego ;)
Od pierwszej chwili gdy maluchy zaczynają chodzić po swoim pokoju rozkładamy w kilku miejscach podkłady i rozpoczynamy przyuczanie do kontroli potrzeb fizjologicznych. Zaczynamy od tego, że gdy tylko budzimy szczenięta z drzemki, od razu przenosimy je na podkład, żeby tam się załatwiły - w pierwszych tygodniach siku robią najcześciej zaraz po przebudzeniu, więc to wykorzystujemy. Po zrobieniu siku lub kupki na podkładzie mocno wychwalamy szczeniaka, by wzbudzić w nim pozytywne skojarzenia z załatwianiem się na podkład. Jest to żmudna praca i oczywiście tylko wstęp do długiej pracy przy psiaku, ale daje efekty.
Sunia z miotu V już pierwszej nocy w nowym domu obudziła swoich nowych właścicieli piszczeniem, ponieważ spała z nimi w łóżku. Ci ją postawili na podłodze, a ona pobiegła zrobić siku na podkład :)
Od pierwszej chwili gdy maluchy zaczynają chodzić po swoim pokoju rozkładamy w kilku miejscach podkłady i rozpoczynamy przyuczanie do kontroli potrzeb fizjologicznych. Zaczynamy od tego, że gdy tylko budzimy szczenięta z drzemki, od razu przenosimy je na podkład, żeby tam się załatwiły - w pierwszych tygodniach siku robią najcześciej zaraz po przebudzeniu, więc to wykorzystujemy. Po zrobieniu siku lub kupki na podkładzie mocno wychwalamy szczeniaka, by wzbudzić w nim pozytywne skojarzenia z załatwianiem się na podkład. Jest to żmudna praca i oczywiście tylko wstęp do długiej pracy przy psiaku, ale daje efekty.
Sunia z miotu V już pierwszej nocy w nowym domu obudziła swoich nowych właścicieli piszczeniem, ponieważ spała z nimi w łóżku. Ci ją postawili na podłodze, a ona pobiegła zrobić siku na podkład :)
WESTIE W NOWYM DOMU
Przygotowanie się na przyjęcie szczeniaka należy zacząć od zakupów. Legowisko odpowiednio duże dla danej rasy, zabawki (odpowiednio miękkie by maluch mógł je gryźć, ale jednocześnie na tyle wytrzymałe, by nie musieć codziennie iść po nową) i kilka paczek podkładów, worek karmy zgodnie z zaleceniami hodowcy (później można spróbować przejść na inną, ale na ten temat w innym miejscu), miskę na wodę oraz drugą na jedzonko.
Przygotowujemy miejsce gdzie maluch będzie docelowo spał (westy są norowcami, więc potencjalne legowisko powinno być z zacienionym miejscu, np pod niskim stołem, pod łóżkiem lub pod wyższą szafką… Choć i tak wszyscy wiemy, że to będzie ostatecznie łóżko czyjegoś z domowników ;) ).
Bardzo istotne jest takie podzielenie się obowiązkami, by przez pierwsze dwa tygodnie w nowym domu maluch nie zostawał sam. Jeśli trzeba, to radzimy wziąć urlop na ten czas. W końcu to nowy przyjaciel na kilkanaście najbliższych lat.
Wreszcie nadchodzi ten dzień, gdy zabieramy szczenię z hodowli i przyjeżdżamy do domu. Dobrze zsocjalizowany maluch nie powinien mocno płakać za swoimi rodzicami i rodzeństwem (według informacji od właścicieli szczeniąt z naszego miotu V, żaden z nich nie wykazywał tęsknoty za nami, co z jednej strony nas zasmuciło odrobinę, ale z drugiej to był nasz sukces :) ).
Przygotowanie się na przyjęcie szczeniaka należy zacząć od zakupów. Legowisko odpowiednio duże dla danej rasy, zabawki (odpowiednio miękkie by maluch mógł je gryźć, ale jednocześnie na tyle wytrzymałe, by nie musieć codziennie iść po nową) i kilka paczek podkładów, worek karmy zgodnie z zaleceniami hodowcy (później można spróbować przejść na inną, ale na ten temat w innym miejscu), miskę na wodę oraz drugą na jedzonko.
Przygotowujemy miejsce gdzie maluch będzie docelowo spał (westy są norowcami, więc potencjalne legowisko powinno być z zacienionym miejscu, np pod niskim stołem, pod łóżkiem lub pod wyższą szafką… Choć i tak wszyscy wiemy, że to będzie ostatecznie łóżko czyjegoś z domowników ;) ).
Bardzo istotne jest takie podzielenie się obowiązkami, by przez pierwsze dwa tygodnie w nowym domu maluch nie zostawał sam. Jeśli trzeba, to radzimy wziąć urlop na ten czas. W końcu to nowy przyjaciel na kilkanaście najbliższych lat.
Wreszcie nadchodzi ten dzień, gdy zabieramy szczenię z hodowli i przyjeżdżamy do domu. Dobrze zsocjalizowany maluch nie powinien mocno płakać za swoimi rodzicami i rodzeństwem (według informacji od właścicieli szczeniąt z naszego miotu V, żaden z nich nie wykazywał tęsknoty za nami, co z jednej strony nas zasmuciło odrobinę, ale z drugiej to był nasz sukces :) ).
Szczeniaka należy oprowadzić po domu i pokazać miejsce gdzie leży rozłożony podkład (ważna uwaga, podkład powinien być z daleka od miejsca gdzie maluch będzie dostawał jeść, najlepiej gdzieś w okolicy drzwi wyjściowych). Następnie bierzemy się za zabawę i mocno męczymy malucha, aż pójdzie spać (ewentualnie karmimy według jego planu dnia). Czekamy teraz obserwując jak to słodkie maleństwo sobie śpi z mocno zamkniętymi oczkami i cieszymy się tą chwilą spokoju. Gdy maluch tylko się obudzi natychmiast bierzemy go na podkład i wydając komendę (np “sikaj!”) czekamy aż się załatwi. Szczenię będzie zapewne schodzić z podkładu, ale wtedy cofamy go tam z powrotem i powtarzamy komendę. Robimy tak aż do momentu gdy maluch zrobi siku. Po pozytywnie załatwionej potrzebie nagradzamy go pochwałami lub smakołykiem. Musi to być koniecznie mocno zaakcentowane.
Ten model zachowania po przebudzeniu szczenięta powtarzamy kiedy tylko możemy. Nasza sunia Killa, potrzebowała dłuższego czasu nim ogarnęła gdzie powinna się załatwiać, ale dzięki regularnemu powtarzaniu, teraz w dorosłym etapie życia załatwia się na komendę.
Oczywiście szczenięta uczą się tego w różnym tempie, zdarza się że po kilku dniach sikania na podkład może on z powrotem “zapomnieć się” i załatwić w innym miejscu, ale nie należy się poddawać. Może mieć też miejsce sytuacja, że maluch sam sobie upatrzy jakieś miejsce na siku i kupkę. Gdy takie zachowanie się będzie powtarzać, należy go przyłapać na tym(będziecie w stanie już rozpoznać, gdy maluch szykuje się do załatwienia jednej z potrzeb) i szybko przenieść na podkład, by dokończył swoje dzieło i pochwalić. Gdy to nie pomoże, należy wprowadzić element skarcenia. Czasami wystarczy prztyczek w nos, lub groźne spojrzenie i ostra słowa reprymenda. Zdajemy sobie sprawę, że trudno się złościć na takiego słodziaka, ale dla dobra parkietu i oszczędności na środkach czystości musimy się na to zdobyć. Szczenię musi wiedzieć, że źle zrobiło i za co zostało ukarane.
Istotne jest, by nie zaniedbać tego momentu i po skarceniu poszukać okazji by malucha jak najszybciej pochwalić, np pobawić się w aport i nagrodzić za przyniesienie zabawki.
Jeśli pogoda pozwala i posiadamy bezpieczne otoczenie (np własne podwórko, bez obcych zwierząt mogących przenosić choroby), to można zacząć wstępnie uczyć malucha załatwiać się na zewnątrz. Jeśli takich warunków nie posiadamy, to czekamy do trzeciego miesiąca, aż będą za nami najważniejsze szczepienia.
Nauka załatwiania się na dworze jest łatwiejsza, jeśli dobrze przepracowaliśmy etap sikania na podkłady. Pierwszym krokiem jest koniec z pochwałami za siku na podkład. Od tej pory chwalimy tylko w momencie załatwienia się na zewnątrz. Znów musimy poświęcić sporo czasu i gdy tylko maluch biegnie na podkład, zerwać się i wybiec z nim na zewnątrz.
Podkład oczywiście nadal zostawiamy, gdyż szczeniak nie ma jeszcze na tyle silnego pęcherza, by wytrzymać zbyt długo. W okolicach czwartego/piątego miesiąca przychodzi już czas na zabrania podkładu i naukę wstrzymywania potrzeb. Trzeba to już ustalić indywidualnie poprzez obserwację naszego malucha, na ile rzeczywiście jest w stanie wytrzymać. Pół roku to jest swoisty deadline, w tym wieku nie ma wymówek, Weścik powinien już wytrzymać 8 h bez siku
Ten model zachowania po przebudzeniu szczenięta powtarzamy kiedy tylko możemy. Nasza sunia Killa, potrzebowała dłuższego czasu nim ogarnęła gdzie powinna się załatwiać, ale dzięki regularnemu powtarzaniu, teraz w dorosłym etapie życia załatwia się na komendę.
Oczywiście szczenięta uczą się tego w różnym tempie, zdarza się że po kilku dniach sikania na podkład może on z powrotem “zapomnieć się” i załatwić w innym miejscu, ale nie należy się poddawać. Może mieć też miejsce sytuacja, że maluch sam sobie upatrzy jakieś miejsce na siku i kupkę. Gdy takie zachowanie się będzie powtarzać, należy go przyłapać na tym(będziecie w stanie już rozpoznać, gdy maluch szykuje się do załatwienia jednej z potrzeb) i szybko przenieść na podkład, by dokończył swoje dzieło i pochwalić. Gdy to nie pomoże, należy wprowadzić element skarcenia. Czasami wystarczy prztyczek w nos, lub groźne spojrzenie i ostra słowa reprymenda. Zdajemy sobie sprawę, że trudno się złościć na takiego słodziaka, ale dla dobra parkietu i oszczędności na środkach czystości musimy się na to zdobyć. Szczenię musi wiedzieć, że źle zrobiło i za co zostało ukarane.
Istotne jest, by nie zaniedbać tego momentu i po skarceniu poszukać okazji by malucha jak najszybciej pochwalić, np pobawić się w aport i nagrodzić za przyniesienie zabawki.
Jeśli pogoda pozwala i posiadamy bezpieczne otoczenie (np własne podwórko, bez obcych zwierząt mogących przenosić choroby), to można zacząć wstępnie uczyć malucha załatwiać się na zewnątrz. Jeśli takich warunków nie posiadamy, to czekamy do trzeciego miesiąca, aż będą za nami najważniejsze szczepienia.
Nauka załatwiania się na dworze jest łatwiejsza, jeśli dobrze przepracowaliśmy etap sikania na podkłady. Pierwszym krokiem jest koniec z pochwałami za siku na podkład. Od tej pory chwalimy tylko w momencie załatwienia się na zewnątrz. Znów musimy poświęcić sporo czasu i gdy tylko maluch biegnie na podkład, zerwać się i wybiec z nim na zewnątrz.
Podkład oczywiście nadal zostawiamy, gdyż szczeniak nie ma jeszcze na tyle silnego pęcherza, by wytrzymać zbyt długo. W okolicach czwartego/piątego miesiąca przychodzi już czas na zabrania podkładu i naukę wstrzymywania potrzeb. Trzeba to już ustalić indywidualnie poprzez obserwację naszego malucha, na ile rzeczywiście jest w stanie wytrzymać. Pół roku to jest swoisty deadline, w tym wieku nie ma wymówek, Weścik powinien już wytrzymać 8 h bez siku
Westy są najszczęśliwsze w otoczeniu, które jest stabilne i prawidłowej hierarchii. Dlatego w ciągu kolejnych dni bardzo ważne jest ustalenie zasad, których trzeba konsekwentnie przestrzegać. Mogą to być np, zakaz wchodzenia na dany fotel, brak lizania po twarzy, grzeczne czekanie na założenie smyczy, brak proszenia się o smakołyki, czy inne - wszystko zależy od tego, czego oczekuje właściciel.
Jak już pisaliśmy wcześniej, Westy są bardzo plastyczną rasą, dostosują się do właściciela, ale to nie owczarki niemieckie czy pudle. West się nie będzie domyślał. Jeśli coś nie jest zabronione znaczy, że jest dozwolone. Jeśli czegoś mi zabroniono, a potem ktoś ten zakaz złamał, to znaczy że zakaz przestał obowiązywać całkowicie.
Konsekwencja w zachowaniu będzie najlepszym co możemy dla naszego Westa zrobić. To nie znaczy, że musimy go trzymać na przysłowiowej krótkiej smyczy. Ustalmy takie zasady, jakie chcemy mieć w domu i się ich trzymajmy.
Jak już pisaliśmy wcześniej, Westy są bardzo plastyczną rasą, dostosują się do właściciela, ale to nie owczarki niemieckie czy pudle. West się nie będzie domyślał. Jeśli coś nie jest zabronione znaczy, że jest dozwolone. Jeśli czegoś mi zabroniono, a potem ktoś ten zakaz złamał, to znaczy że zakaz przestał obowiązywać całkowicie.
Konsekwencja w zachowaniu będzie najlepszym co możemy dla naszego Westa zrobić. To nie znaczy, że musimy go trzymać na przysłowiowej krótkiej smyczy. Ustalmy takie zasady, jakie chcemy mieć w domu i się ich trzymajmy.